Zima, zima, zima… dach…

No i jak się spodziewałem – zima musi kiedyś przyjść… I tak pogoda była dla nas łaskawa, prawie do końca stycznia można było budować. No, ale stało się. Za oknem sporo poniżej zera, a prognozy mówią, że będzie do -20. Dlatego na budowie głucho. W sumie od przeszło tygodnia nie byłem, więc nie wiem czy majster dokończył ostatnią ścianę szczytową, czy nie… W ostatni poniedziałek przyjechały dwie ostatnie palety z Solbetu, temperatura już nie była zbyt dobra, więc nie wiem. W zasadzie to nie takie istotne. 

Ekipa od dachu umówiona – czekam, aż dokończą robotę i wchodzą – coś koło 5 lutego. Drewno zamówione i opłacone. Papa i gwoździe do niej już na budowie. Gont opłacony – poczeka na transport, aż przyjdzie wiosna. Płyty P5 zamówione i opłacone – transport w najbliższy poniedziałek. I tu ZONK! W Wielkopolsce nie idzie zamówić tych płyt w grubości 22mm. Podejrzewam, że ze względu na zimę. Składy nie zamawiają, bo producent sprzedaje tylko na tiry (min. 160 płyt), a ja potrzebowałem 60 szt. Nikt, dosłownie obdzwoniłem wszystkie składy, markety i nic. Pomogło mi też allegro i internet, ale niestety wszystkie firmy, które mają tę płytę na stanie są ze Śląska. Nikt nie chciał się podjąć transportu do Wielkopolski. “Bo to niewygodna płyta do transportu i dużo Pan przepłaci” tego typu odpowiedzi. No cóż w jednym składzie znalazłem płytę P5, ale w grubości 18mm. Długo się zastanawiałem, ale nie było byt dużego wyboru. W teorii powinno wystarczyć, rozstaw krokwi 83cm, więc powinno być ok – mam nadzieję.

A przez zmianę grubości płyty musiałem wymieniać łączniki H. Bo też w Polsce chyba tylko jedna firma z Warszawy to produkuje i od razu zamówiłem na 22mm, ale że zmieniliśmy płytę, musiałem wymienić łączniki.

Membrana zamówiona, w każdej chwili można odebrać. Okna połaciowe zamówione – się produkują 🙂 Ale okna będzie trzeba gdzieś przechować, bo montuje się je razem z gontem, a go – jak mówiłem wcześniej – będziemy kłaść na wiosnę.