subiektywne informacje, porady, koszty, odczucia

Centralne ogrzewanie i CWU…

Do tego postu przygotowywałem się najdłużej… pół roku 🙂 Wiem, że temat jest popularny i każdy kto buduje dom największy problem ma właśnie z instalacją centralnego ogrzewania. Post będzie zapewne długi, ale mam nadzieję, że esencję zdołam przekazać i pomóc co po niektórym.

Jakie źródło ciepła wybrać?

To jedno z podstawowych pytań, który każdy musi sobie zadać już na początku budowy. Przedstawię kilka możliwości z moimi spostrzeżeniami:

1. Gaz z gazociągu. Marzenie niejednego inwestora. Z siecią gazową bywa różnie i jej brak to największe ograniczenie. U nas np. gaz mieli zakładać za 2-3 lata od momentu, gdy zaczynaliśmy się budować. Termin ten był przekładany od kilku lat, więc nic pewnego. W trakcie budowy nagle padła informacja, że będę robić gaz już za kilka miesięcy. Powodowany wcześniejszym przekładaniem terminów postanowiłem trzymać się planu. No i przyjechał kocioł na ekogroszek, a po tygodniu zaczęli kopać rury pod gaz …. Miałem jeszcze szansę, by zwrócić kocioł, ale mieliśmy zbyt duże parcie na zakończenie budowy. A montaż instalacji gazu wiązał się z dość dużą ingerencją w postawiony już budynek. Ale wracając do tematu…

Ogrzewając dom gazem, możemy liczyć na wygodę. To najważniejsza zaleta tego źródła ciepła. Piecyk może stać nawet w łazience, możemy zrezygnować z kotłowni. Brak brudu, dymu, nie trzeba dorzucać paliwa. Gdy piecyk się popsuje mamy multum serwisantów. Koszt samego pieca nie jest duży. Dużo zależy od konstrukcji i technologii, ale generalnie piec na gaz jest tańszy od pieców na węgiel czy ekogroszek. No i zajmuje mniej miejsca. Koszt samej instalacji też jest niższy, bo nie ma konieczności robić zabezpieczeń w zamkniętej instalacji CO. Nie trzeba robić żadnych zbiorników, bo mamy do dyspozycji piece dwufunkcyjne choć mają one jedną podstawową wadę – długo czeka się na ciepłą wodę w kranie.

Wadą gazu jest jego cena. Po pierwsze niestabilna. Od lat zauważyć można stale rosnące stawki za ten rodzaj paliwa. Ale niedawno gaz staniał. Gazowo Polska jest niestety uzależniona od Rosji – póki co. A jak wiadomo kraj ten czasami postępuje nieprzewidywalnie? Co jeśli zakręci kurek z gazem? Niekoniecznie teraz, ale np. za 5 lat… No i gazu coraz mniej na świecie co z pewnością wpłynie na stale rosnące ceny tego surowca.
Koszt ogrzewania domu gazem jest w dużym stopniu zależny od ocieplenia naszego domu. Z tym, że relacja nie jest liniowa tylko bardziej kwadratowa. Tzn. że im cieplejszy masz dom tym bardziej opłaca się zamontować gaz. Jeśli masz dom nieocieplony lub słabo ocieplony na gazie zbankrutujesz. Gaz ma tą zaletę, że jeśli nagrzeje dom do określonej temperatury piec się wyłącza i paliwo nie jest podawane. Przy węglu grzać musimy cały czas by utrzymać żar na palenisku. Stąd ta różnica – w domu dobrze ocieplonym piec na paliwo stałe (węgiel, pellet) szybko się nagrzeje, ale się nie wyłączy, bo paliwo podawane musi być do podtrzymania żaru.

2. Gaz ze zbiornika. Tu powiem krótko. Rozwiązanie dla ludzi, którzy nie mają gazociągu, ale za wszelką cenę zależy im na wygodzie. Gaz ze zbiornika jest zdecydowanie droższy niż z gazociągu, do tego przed domem lub pod domem stoi stacja benzynowa. Ale jeśli ktoś się uprze to czemu nie?

3. Pompy ciepła. Pokrótce omówię tylko pionowe pompy ciepła, bo z mojej wiedzy i doświadczeń innych tylko te mają sens. Mamy jeszcze poziome i powietrzne pompy ciepła i pewnie jeszcze jakieś wynalazki, ale one są wyłącznie dodatkowym źródłem ciepła np. do gazu czy do pieca na węgiel. Są po prostu zbyt mało wydajne.

Jeśli na poważnie myślimy o pompie ciepła zostaje nam pionowa pompa ciepła czyli tak naprawdę cholernie głęboki odwiert pod naszym domem. Pompy ciepła działają na zasadzie odzysku ciepła z głębi ziemii i tego ciepła transportowania do naszego domu. W odwiercie umieszcza się rurki wypełnione glikolem, który wprowadzony w ruch (przez pompę) nagrzewa się i transportowany jest do wymiennika ciepła w naszym domu. Do wymiennika doprowadza się wodę z CO naszego domu. Glikol oddaje ciepło wodzie, a woda oddaje ciepło naszemu domowi, ogrzewając go. Woda płynie oczywiście w rurkach. Konkretnie w ogrzewaniu podłogowym, gdyż pompy ciepła to tzw. niskotemperaturowe źródło ciepła, więc grzejniki nie sprawdzają się przy takim rozwiązaniu. Dlatego decydując się na pompę ciepła skazani jesteśmy na ogrzewanie podłogowe. Czy to dobrze czy źle? O tym napiszę niżej. Pionowa pompa ciepła przy domu energooszczędnym w zupełności wystarcza na zapotrzebowanie cieplne domu, co znaczy, że nie musimy dogrzewać domu innymi źródłami ciepła.

Zalety pompy ciepła? Niewyczerpalne źródło ciepła (temperatura ziemi). Nie płacimy rachunków za żadne paliwo. Jedynie za prąd, bo pompa chodzi 24/h. Wady? Koszt instalacji. Gdy dokonano wyceny dla naszego domu… 50 tyś zł. Mówię o norweskiej, uznanej firmie z doświadczeniem. Słyszałem, że na rynku pojawili się już chińscy i polscy producenci z niższymi cenami. Ale przy takim koszcie inwestycji osobiście stawiałbym na sprawdzone rozwiązania. W końcu to inwestycja na lata. Niestety pompy ciepła nie podgrzeją nam wody w kranie, tutaj zastosować trzeba inne rozwiązanie.

No to jak to jest z tą opłacalnością? Różnie ludzie piszą i uważają. Niektórzy dowodzą, że inwestycja się nie zwróci, albo zwróci się za 30 lat. Ale biorąc pod uwagę, że można już dostać dofinansowanie na pompy ciepła z różnych źródeł + fakt, że jesteśmy “niezależni cieplnie” warto rozważyć to rozwiązanie. W naszym przypadku koszty inwestycji nas przerosły, więc musieliśmy szukać innego rozwiązania, choć długo się zastanawiałem nad pompą ciepła. Gdybyśmy dysponowali taką gotówką z pewnością zdecydowalibyśmy się. No, ale za naszych czasów nie było szans na dofinansowanie.

4. Elektryczne źródła ciepła. Krótko mówiąc nie opłaca się kompletnie, mało kto stosuje tego typu źródła ciepła. Lokalnie można zastosować elektryczną matę grzejną, ale cały dom? Zdecydowanie nieopłacalne. Choć koszt inwestycji najmniejszy ze wszystkich.

5. Paliwa stałe. Czyli węgiel, ekogroszek, pallet itp. Śmieci nie! Choć niestety niektórzy zdają się tego nie wiedzieć. No to tak: jeśli chcemy spalać węgiel w postaci brył np. orzech zostaje nam piec bez podajnika. Najmniej wygodne rozwiązanie, bo żaru trzeba pilnować osobiście, dorzucać do pieca kilka razy dziennie.

Jeśli postawimy na ekogroszek czy pellet możemy wyposażyć się w piec z podajnikiem – wtedy nie musimy pilnować pieca, wystarczy obsługa raz w tygodniu. Pellet to krótko mówiąc sprasowane wióry drewna w postaci granulatu. Ekogroszek to specjalny węgiel o małej granulacji (10-25mm). Dzięki takiej granulacji możliwe było stworzenie podajników, które transportują węgiel czy pellet do paleniska. Sypiemy paliwo do zbiornika, które jest przy piecu no i piec sam sobie steruje dozowaniem tak, żeby było dobrze. No właśnie, sam sobie steruje? Nie do końca 🙂 Wpierw trzeba go nastawić, a później piec sam dobiera nastawy w zależności od zapotrzebowania na ciepło. My musimy pilnować by nie zabrakło paliwa – u nas zbiornik zasypuję przy dużych mrozach raz na tydzień, a przy mniejszych nawet raz w miesiącu, wszystko zależy od zapotrzebowania. Raz w tygodniu należy też piec wyczyścić ok. 20 min roboty. Piec z zasobnikiem i podajnikiem to niewątpliwie wygodniejsze rozwiązanie niż tradycyjny węgiel, ale zdecydowanie mniej wygodny niż gaz. W kotłowni w cale nie jest aż tak brudno, generalnie się nie dymi. Ja np. noszę worki z ekogroszkiem przez salon i jeszcze się nie zdarzyło by było brudno, gdzieś poza kotłownią. Wszystko wygląda różowo, prawda? Ale nie do końca tak jest. Piec na ekogroszek jest głośny – fajnie, gdyby dało się go postawić w garażu lub odosobnionym miejscu. Nastawienie pieca i poznanie go, tak by dawał dużo ciepła a mało spalał, zajęło mi ok. miesiąca czasu. W ogóle przy nastawianiu trzeba studiować wykresy itd. czy starsza Pani to pojmie? Raczej wątpię. Kolejna rzecz to jakoś paliwa – szalenie ważna rzecz. Przy dobrym ekogroszku piec szybko się nagrzewa, nie dymi wszystko pięknie. Ale takie paliwo coraz trudniej dostać. Im tańsze paliwo tym więcej problemów. Nastawianie pieca to osobny rozdział, więc opiszę go w kolejnym poście.

Decydując się na piec z podajnikiem możemy wybrać piec, który dedykowany będzie do ekogroszku lub tylko do pelletu lub piec taki jaki mamy np. my, który spala wszystko. Łącznie z drewnem czy węglem w postaci dużych brył (jest osobne palenisko na takie paliwa). My mamy piec PFL 15KW firmy Kostrzewa. Producent renomowany, piec też. Dużo automatyki, dzięki czemu piec miał być bezobsługowy. Taki nie był szczególnie na początku. Gdybym miał mu wystawić ocenę, byłoby mi szalenie trudno. Z początku byłem mocno zawiedziony i firmą i piecem, ale z czasem doceniam jego zalety. Główna zaleta – po miesiącu spędzonym w kotłowni i bawieniu się, testowaniu udało się uzyskać optymalne spalanie… koszty ogrzewania… 1300 zł za okres grzewczy od października 2012 do kwietnia 2013. I to w pierwszym sezonie, gdzie mądrzy mówią, że smalanie jest zawsze większe. Szok? Dla mnie to też był szok 🙂 Opłaciło się inwestować w energooszczędność, rachunki są niskie. Czy mniejsze spalanie jest do osiągnięcia? Raczej nie, gdyż piec głównie chodzi w podtrzymaniu żaru. Piec szybko osiąga zadaną temperaturę i przechodzi właśnie do trybu podtrzymywania żaru. Co jest mało efektywne. Z ekonomicznego punktu widzenia piec powinien chodzić non stop przy mniejszym podawaniu węgla, problem w tym, że 15KW to najmniejsza moc pieca a i tak jest on za duży na dom energooszczędny. Dlatego w tego typu domach lepiej sprawdzi się gaz lub pompa ciepła. Tak jak wspomniałem o samym piecu i jego nastawianiu napiszę osobno.

6. Kominek z płaszczem wodnym. Dość popularny sposób raczej dogrzewania domu niż podstawowe źródło ciepła. Zasada jest podobna jak przy pompie ciepła tylko źródłem ciepła jest ogień w kominku czyli drewno. Kominek taki ma specjalną konstrukcję dzięki czemu w jego wnętrzu płynie woda (stąd płaszcz wodny). Woda ogrzewana jest ciepłem kominka i transportowana do wymiennika ciepła. W wymienniku przepływa również woda z instalacji CO. Na skutek wymiany ciepła woda w instalacji CO jest podgrzewana. Lub jeśli płaszcz wodny jest naszym jedynym źródłem ciepła nie musi być wymiennika ciepła. Z moich obserwacji wynika, że ogrzewanie płaszczem wodnym jest efektywne tzn. można ogrzać cały dom – sąsiedzi tak grzeją drugi rok), ale mało ekonomiczne. Drewno niestety mocno drożeje. Drugie niebezpieczeństwo to też instalacja samego płaszcza. Wymagany jest zasilacz UPS podtrzymujący napięcie pompy. Gdyby tego zabrakło szybko będzie wielkie boom. Niestety w opowieściach znajomych słyszałem o przypadku, gdy przy źle wykonanej instalacji zginęła kobieta, bo kominek po prostu wybuchł…

Grzejniki czy ogrzewanie podłogowe?

Powiem krótko – ogrzewanie podłogowe. Żałuję, że wszędzie nie zdecydowaliśmy się na ten typ przekazywania ciepła. W naszym przypadku jest 7 grzejników, a 4 pomieszczenia są ogrzewane poprzez ogrzewanie podłogowe. Generalnie wszelkie opinie, że ogrzewanie podłogowe jest niezdrowe czy mało komfortowe to jakieś zabobony. Niestety dałem się namówić hydraulikowi, a teraz zamontowałbym wszędzie ogrzewanie podłogowe. Po pierwsze takie mieszanie w instalacji powoduje, że instalacja jest droższa. Powodem jest to, że na grzejniki musi iść wysoka temperatura np. 45 stopni, a na podłogówkę 30 stopni. A piec grzeje do jednej temperatury w instalacji. Przez to potrzebne są rozdzielacze, zawory termostatyczne i inne ustrojstwo by temperaturę na ogrzewanie podłogowe zmniejszyć. Poza tym sam komfort cieplny w pokojach z ogrzewaniem podłogowym jest wyższy. Temperatura rozkłada się bardziej naturalnie. Śpiąc w pomieszczeniu z ogrzewaniem podłogowym “śpimy w jednej temperaturze”, a gdy mamy grzejnik temperatura rozkłada się mniej komfortowo, nie daj boże przyszło nam spać przy grzejniku… Koszt położenia rurek do ogrzewania podłogowego jest bardzo zbliżony do kosztu grzejników. Rurki bez problemu można położyć samemu (trzeba tylko troszkę poczytać), przez płacimy za sam koszt rurek. Dlatego, gdybym miał jeszcze raz możliwość wyboru, wybrałbym ogrzewanie podłogowe w całym domu.

Układ centralnego ogrzewania otwarty czy zamknięty

Decydując się na piec na paliwo stałe, musimy podjąć decyzję czy wykonujemy układ CO otwarty czy zamknięty. Chodzi o sytuacje, gdy temperatura w instalacji przekroczy temperaturę wrzenia, na skutek wrzenia i parowania zwiększy się ciśnienie w instalacji i krótko mówią będzie wielkie boom. Na tyle duże boom, że z domu może nic nie zostać… ważna kwestia, bo chodzi o bezpieczeństwo. Naturalnie robi się układ otwarty, tzn. w najwyższym punkcie instalacji robi wyprowadzenie rurki z instalacji do zbiornika przelewowego. W sytuacji zwiększenia ciśnienia w instalacji nadmiar wody wypłynie do zbiornika czy do kanalizy. Wadą tego rozwiązania jest fakt, że układ otwarty powoduje dostawanie się powietrza do instalacji. A powietrze i woda to? KOROZJA! Przez instalacja w układzie otwartym jest mniej trwała.

Układ zamknięty natomiast to jak sama nazwa wskazuje brak jakiegokolwiek dostępu powietrza. Ale właśnie co zrobić z nadmiernym ciśnieniem? Sposobów jest wiele, ale ważne, że regulują je przepisy budowlane co świadczy, że temat jest ważny. U nas są trzy zabezpieczenia: pierwsze w piecu. Gdyby zabrakło prądu mamy wężownicę schładzającą, która w przypadku przekroczenia 95 stopni w instalacji do pieca dopuści zimną wodę. Trzecie zabezpieczenie to zawory bezpieczeństwa, które przy wzroście ciśnienia otwierają się i wypuszczają nadmiar pary wodnej/wody. Czy przekroczenie temperatury o 90 stopni jest w ogóle możliwe? Piec normalnie pracuje w temperaturze 60-66 stopni. Przy 80 automatycznie przestaje podawać węgiel i się wyłącza włącza wszystkie pompy by schłodzić wodę. Sam z siebie obecne piece z podajnikiem moim zdaniem nie są w stanie osiągnąć takiej temperatury. Udało mi się dokonać tego specjalnie. Musiałem sprawdzić pracę hydraulika i czy zabezpieczenia zadziałają. Zaprosiłem hydraulika do kotłowni i pootwierałem wszystkie zawory na grzejniki i moc pieca ustawiłem na maksimum, dzięki temu udało się osiągnąć temperaturę w instalacji na poziomie 75 stopni. Następnie zmniejszyłem temperaturę na grzejniki, dzięki czemu większa temperatura wróciła na piec. Piec siłą bezwładności cieplnej mimo wyłączenia się przy 80 stopniach, grzał wodę w piecu dalej. Przy 92 stopniach hydraulik stał się nerwowy, ale nie uciekł. Z każdym kolejnym wzrastającym stopniem na piecu, ilość kropel potu na czole hydraulika rosła w sposób wykładniczy… przy 95 stopniach było wielkie puff, pootwierały się wszystkie zawory bezpieczeństwa, wężownica zalała piec, temperatura i ciśnienie gwałtownie spadły. Uff, działa 🙂 Układ zamknięty ma większą żywotność.

CWU

Czyli ciepła woda użytkowa, mówiąc krótko ciepła woda w kranie – i nie chodzi o politykę 🙂 Jak pozyskać ciepłą wodę w kranie? Jeśli mamy piec na paliwo stałe bez problemu taki piec nagrzeje nam wodę w zbiorniku. Ze zbiornika będzie brana ciepła woda. Jeśli temperatura w zbiorniku spadnie poniżej pewnej temperatury, piec włączy się i nagrzeje wodę w zbiorniku do zadanej temperatury.

Podobnie jeśli mamy gaz – piec podgrzeje nam wodę w zbiorniku. Mamy też drugą możliwość – piec dwufunkcyjny. Wtedy po otwarciu kranu piec się załącza i podgrzewa przepływającą wodę. Nie ma zbiornika, nie ma ucieczki ciepła ze zbiornika, ale ciepła woda w kranie szybko nie poleci… niestety sporo tej wody musi upłynąć. Takie rozwiązanie mieliśmy na kawalerce. Czasami zdarzało się, że 0,5-1 min trzeba było czekać na ciepłą wodę…

Mamy też możliwość zainstalowania bojlera czyli zbiornika z grzałką elektryczną. Wodę podgrzewa właśnie ta grzałka.

Solary. Czyli pozyskiwanie ciepłej wody na skutek nagrzewania paneli zainstalowanych na dachu. Przez panele płynie glikol, który nagrzany transportowany jest do wymiennika ciepła (zbiornika), gdzie jest woda, która odbiera ciepło, przez co się nagrzewa. Ze zbiornika płynie do kranu. Rozwiązanie ok, ekologiczne, ale mało efektywne, zawsze jako wspomaganie, a nie podstawowe źródło ciepłej wody w kranie.

Co jest u nas? Kombo 🙂 Mamy piec na ekogroszek, więc wykorzystać mogliśmy jedynie zbiornik. Ale w zbiorniku jest też grzałka elektryczna. Dzięki temu w zimie wodę ogrzewa piec na ekogroszek, grzałka jest odłączona. Latem piec wyłączamy i wodę podgrzewa grzałka. Teoretycznie moglibyśmy ustawić piec na tryb letni, czyli podgrzewanie tylko zimnej wody, ale jak potestowałem to kosztowo wyszło na to samo, a przynajmniej w domu cisza, bo piec nie hałasuje. Gdy miałem piec ustawiony na podgrzewanie wyłącznie wody to spalał węgiel a do tego pobierał prąd, bo piec musi być włączony. Gdy odłączyłem piec zniknęły koszty opału, zmniejszyło się zużycie prądu na skutek odłączenia pieca, jest cicho i nie trzeba czyścić pieca i dosypywać węgla. Włączając grzałkę zwiększyliśmy zużycie prądu, ale ogólnie na to samo wyszło 🙂 Więc polecam to rozwiązanie.

Powoli zaczynamy już kompletować takie rzeczy jak wanna, umywalki, krany itp. W zasadzie zaopatrujemy się wyłącznie w internecie np. tu sklep.max-fliz.com.pl  Póki co jesteśmy bardzo zadowoleni 🙂

Podsumowanie
Data odwiedzin
Reviewed Item
Źródło ciepła
Ocena
51star1star1star1star1star

9 Responses to Centralne ogrzewanie i CWU…

      Dodaj komentarz

      Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

      5 − dwa =

      Na koniec, uzupełnij proszę to równanie matematyczne, by było poprawne (chodzi o anty-spam): *

      *

      Projekt Marlena
      budowa domu marlena

      Jeśli budujesz dom to kamieniarstwo będzie dla Ciebie konieczne, dlatego poszukaj dobrego kamieniarza.

      Bądź na bieżąco
      Ciekawe rzeczy